sobota, 13 września 2014

Co ja tu jeszcze robię

Hej. Wakacje już minęły. Ja przez cały sierpień nic nie napisałam. W sumie nawet nie pamiętam czy było coś na tyle ciekawego by o tym napisać. Szczerze to miałam nawet kryzys z fajnymi snami, które mam dopiero od przedwczoraj a nie miałam ich z miesiąc. Tak samo jak z przeczuciami. Chociaż nie wiem już nawet. Mam takie wrażenie jakby sierpień nie istniał w tym roku. Nie pamiętam z niego prawie nic. Snów, jak już pisałam, też nie pamiętam. O przeczuciach nie wspominając.

Rok szkolny się zaczął. Niestety. Patrzę na kalendarz i widzę, że minęły dopiero dwa tygodnie a odczułam to jak ponad miesiąc. Strasznie jakoś nie umiem określić upływu czasu. Mogę coś robić 2 godziny a jak patrzę na zegarek to minęło zaledwie 20 minut. 

Już pisałam, że dostałam się do Liceum Plastycznego w Gronowie Górnym. Tak serio to nie wiem czemu tam poszłam. Ogólnie nadal nie wiem co chcę w życiu robić i ogólnie takie planowanie nie ma u mnie sensu bo zaraz bym zmieniła zdanie. A akurat poszłam do takiej szkoły. Nie wiem czemu, ale podświadomie wybieram coś by było ciekawie. Choćby wybór szkoły gdzie: najgorsza podstawówka w mieście, gimnazjum jedne z lepszych w mieście, liceum artystyczne bo przecież liceum ogólnokształcące lub technikum byłoby nudniejszym wyborem (moja logika mnie zadziwia). 


Tutaj moje zdjęcia z rozpoczęcia roku szkolnego. Wróciłam do brązowych włosów bo walka z odrostami mi się nie podoba xD Zrobiłam sobie takie karbowane włoski bo od czasu do czasu trzeba coś ze sobą zrobić. Szczerze? Według mnie, ładnie mi w takiej fryzurze :p Na drugiej fotce jestem z Agnieszką. 


To zdjęcie znalazłam na profilu szkoły na fb. Jestem nawet tam u góry w żółtej bluzce. Jeśli chodzi o otoczenie szkoły to mam super. Kiedyś tam była szkoła rolnicza i mamy kilka hektarów sadu z jabłkami i gruszkami. Są też krzaczki z malinami oraz słoneczniki. 
Zanim poszłam do tej szkoły to oczywiście czytałam różne komentarze uczniów jak i nauczycieli. I rzuciło mi się w oczy to, że wszyscy tak mówią o "niezwykłej" atmosferze. Pojedyncze osoby piszą, że ta cała przyjaźń wylewa się już uszami. A ja po tych dwóch tygodniach stwierdzam, że kadra nauczycielska chce chyba już z tym skończyć. Przynajmniej na razie. Strasznie trzymają nas na dystans. Dodam, że jest to mała szkoła, w której są tylko 4 klasy (w tym moja), czyli klasa 1,2,3 i 4. Kiedy wychowawczyni ładowała nam do głów zasady to brzmiało trochę jak ogłoszenia guru sekty. Ja rozumiem, że szacunek i takie tam, ale to w jaki sposób ta pani wypowiadała swoje słowa, że dyrektorka jest dla nas najważniejszą osobą i ona zawsze będzie mieć racje, po prostu przyprawiały mnie o ból uszu. Wczoraj z kilkoma osobami dostaliśmy upomnienie od nauczycielki, która nas nie uczy, że nie powiedzieliśmy jej dzień dobry. To ja mam się co chwila rozglądać wkoło i ignorować osoby, które ze mną rozmawiają bo może zza rogu wyskoczy nauczycielka a gdybym jej nie widziała to mnie mogłabym się z nią przywitać a to jest najgorsza rzecz jaką można zrobić w życiu -.- Absurdalne jest to wszystko. 

Jeśli mam wspomnieć o tym co mi się w tej szkole podoba to zdecydowanie inne podejście do ucznia. Mała szkoła i praca w kilkunastoosobowych grupach sprawia, że już nie jest się anonimową jednostką, która po prostu sobie gdzieś tam jest. Przygotowanie do matury i prac dyplomowych to najważniejsza rzecz w programie nauczania i na szczęście nie jest ona przeprowadzana na zasadzie "Nim więcej materiału zrobimy na lekcji, zadamy do domu i zrobimy więcej sprawdzianów, tym lepiej. Nie zapomnijmy też o wstawianiu dużej ilości złych ocen by udowodnić bachorom, że nic nie umieją i same są za głupie by zrozumieć" jaka panuje w większości szkół. Niestety, ale taka prawda, że nauczyciel jak najszybciej chce przerobić materiał, ale już wytłumaczyć go to nie ma komu. W mojej nowej szkole nauczyciele chcą nas czegoś nauczyć i każdą rzecz tłumaczą krok po kroku. Jeśli ktoś ma większe problemy z czymś to również poświecą na to więcej czasu. Jestem tym naprawdę zachwycona. W gimnazjum matematyka to była moja zmora przez nauczycielkę. I na dodatek nic nie umiałam. Przyszłam na kilka lekcji w liceum i nagle wszystkie rzeczy od podstaw są szczegółowo wytłumaczone. Nauczyciel wyjaśnia skąd coś się wzięło itp. Na początku się bałam jaki będzie nauczyciel tego przedmiotu, zwłaszcza, że wykłada na studiach, ale jak się okazało, nie było czego :)
Ano i mamy w szkole szafki. Taka niby mała rzecz a kręgosłup bardzo się z tego powodu cieszy ^^

Mam taką załamkę bo i tak całe te wymysły ludzi na życie są dla mnie głupie i nudne. Bo życie po prostu dla mnie nie ma najmniejszego sensu. Rodzimy się, dorastamy, idziemy do szkoły na 6 lat i zostajemy pozbawieni wszystkiego co w dzieciństwie najlepsze. Potem kolejne 3 lata w gimnazjum a potem szkoła średnia. Później zazwyczaj studia po kilka lat. A jeszcze później praca i tak już prawie do końca życia. Zdecydowanie nie podoba mi się to, że wszędzie się nagłaśnia w jakim to my nie żyjemy wolnym kraju lub jaka to aborcja jest zła bo 'zabiera życie', ale nikt nie widzi jakie to kłamstwo. Na tym świecie nigdy nie było wolności i raczej przez najbliższe setki lat nic się nie zmieni. I gdyby się zastanowić to właśnie ludzka moralność, pojęcie dobra i zła, sprawiedliwości i zasad życia, do którego mamy się przystosować to właśnie jest już jak taka śmierć. Nie mam siły już nawet się rozpisywać bo na takie głupoty nic nie poradzę, ale mam nadzieję, że niedługo nastąpi koniec świata. 

Pozdrawiam. 

0 komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA!!! Nie spamuj! Każdy komentarz ze spamem będzie usuwany, a strona nie będzie odwiedzona. Jeśli chcesz bym zaglądnęła na twojego bloga, wystarczy, że dodasz mnie do obserwowanych. To tyle :)